Jesień to doskonały czas na szarlotkę. Dlaczego? Otóż najlepsza szarlotka to taka, którą robimy z Antonówek. Antonówka to bardzo stara odmiana jabłoni, która dojrzewa właśnie we wrześniu. Jabłka te są soczyste i lekko kwaśnie. Mają swój niepowtarzalny aromat. Uwielbiam szarlotkę z Antonówek – piec ją nauczyła mnie moja Mama – moje kulinarne, niedoścignione Guru.
Dobra szarlotka to nie tylko odpowiednie jabłka, ale też ciasto. Do zrobienia kruchego spodu potrzebujemy:
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 szklanka mąki krupczatki
- 3 żółtka
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 1 kostka masła
- sok z jednej cytryny
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Dokładne wykonanie kruchego ciasta tutaj.
Z połowy porcji ciasta pieczemy spód, pozostałą część owijamy w folię i chowamy do lodówki.
Antonówki
Jabłka należy umyć, obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Na jedną szarlotkę potrzebujemy kilkanaście jabłek. Ja dodaję do startych jabłek szczyptę cynamonu i cukier do smaku. Jabłka wykładamy na upieczony wcześniej kruchy spód. Potrzebujemy około 2-3cm warstwy startych jabłek. Ale tutaj pozostawiam dowolność – jabłek można użyć mniej, jeśli wolicie. Ja lubię, kiedy tych jabłek jest dużo.
Na wierzch można zetrzeć pozostałą cześć ciasta (tę z lodówki), lub ją rozwałkować i przykryć dokładnie starte jabłka. Ale z tego względu, że zawsze rozwałkowane ciasto rozrywa mi się w rękach – i nie mogę go ładnie rozłożyć na cieście, wolę go zetrzeć. 🙂
Wkładamy do rozgrzanego do 200 stopni C piekarnika, pieczemy:
- 40 minut w temp. 200 stopni C, po tym czasie zmniejszamy temp. i pieczemy kolejne
- 20 minut w temp. 180 stopni C.
Jeśli zostanie Wam trochę ciasta, możecie upiec ciasteczka lub zamrozić. Smacznego 🙂