To jest jedno z tych ciast, którymi zawsze się zachwycam. Wilgotny, ciężki, bardzo aromatyczny, słodziutki… Po prostu rozpływający się w ustach. Nie wymaga dodatku bakalii, lukru czy czekolady – najlepszy jest, bez żadnych dodatków. Jest doskonały sam w sobie. Połączenie cynamonu, goździków, gałki muszkatołowej i wanilii, sprawia, że Piernik ten wręcz eksploduje smakiem. Prawdziwy Piernik, jak za dawnych czasów – zachwyci każdego. Gwarantuję.
Ja nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia bez tego ciasta. Ale polecam nie tylko na Święta, ale w każdy inny dzień, kiedy na przykład dopada Cię chandra, a czekolada nie pomaga. Ten Piernik pomoże na pewno. Jest to, z całą pewnością, najlepszy Piernik na świecie! Oczarujesz nim męża, zachwycisz teściową i z pewnością zdobędziesz miano Perfekcyjnej Pani Domu. To Piernik magiczny – kiedy się go piecze, cały dom pachnie cynamonem, wanilią i goździkami… Iście świątecznymi aromatami. Moje dzieci go uwielbiają.
Przepis jest banalnie prosty. Proste sładniki, trochę cierpliwości, odrobina serca i wychodzi nam cudo, że palce lizać.
Potrzebne będą:
- 3 duże śmietany 18% (duża śmietana – 500ml)
- 3 szklanki cukru kryształu
- 5 jajek
- 3 opakowania przyprawy do piernika (jedno opakowanie – 20g)
- 30 ml esencji waniliowej lub cukier wanilinowy
- 1 szklanka mąki pszennej (typ 550)
- 2 pełne łyżeczki sody oczyszczonej
- Do dużego garnka z grubym dnem przelewamy śmietany i mieszamy z cukrem. Zagotowujemy i zmniejszamy ogień na minimum. Jeśli chodzi o śmietanę, to powinna być gęsta i dobrej jakości – szukajcie takiej, która nie zawiera dodatków w postaci skrobi modyfikowanej, kukurydzianej, substancji zagęszczających, emulgatorów, barwników. Te substancje, niestety, bardzo często pojawiają się w składzie śmietan.
- Gotujemy ok. 2-3 godziny na bardzo wolnym ogniu, od czasu do czasu mieszamy. Trudno określić dokładny czas gotowania – gotujemy do momentu, aż nasza masa krówkowa będzie miała kolor miodu. Studzimy.
- Do lekko ciepłej masy dodajemy jajka zmiksowane z przyprawami do piernika, następnie mąkę i sodę.
- Wszystko krótko miksujemy i wlewamy do blachy wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy w temperaturze 180ºC około 50-55 minut. Do suchego patyczka.
Warto kontrolować piekące się ciasto, gdyż każdy piekarnik jest inny. Najlepiej po upływie 45-50 minut sprawdzić patyczkiem. Jeśli jest suchy, wyjmujemy z piekarnika, gdyż Piernik powinien być wilgotny. Po 20 minutach pieczenia, Piernik zacznie rosnąć, ale w 30-40stej minucie będzie opadał. Niech Was to nie zmartwi – tak ma być. Nie powinien urosnąć zbyt wysoki.
Po wyjęciu z piekarnika, zawsze przykrywam blachę z Piernikiem folią aluminiową (w taki sposób, aby nie dotykać bezpośrednio samego ciasta), na jakieś 30 minut. Sprawi to, że para wodna wróci do ciasta i bedzie jeszcze bardziej wilgotny i delikatny. I taki właśnie ma być 🙂
Najlepszy jest jeszcze lekko ciepły, ale doskonały również na drugi lub trzeci dzień. Kapitalny do porannej kawy i mocnej, czarnej herbaty. To jest jedno z tych ciast, które im dłużej leżakuje, tym lepsze. Można upiec to ciasto nawet tydzień wcześniej, owinąć w folię strecz i przechowywać w chłodnym miejscu. Tylko pytanie, czy to jest możliwe, aby to ciasto uchowało się w domu tak długo? 🙂